Parafia Pniów

Patron Św. Zygmunt

Odwiedzający

Odwiedza nas 117 gości oraz 0 użytkowników.

Logowanie

Umiłowani w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

Uczestniczy dzisiejszej podniosłej uroczystości!

            Miesiąc listopad, który nie tak dawno rozpoczęliśmy, kieruje naszą uwagę na tych wszystkich, którzy odeszli z tego świata. Zarówno na tych, którzy osiągnęli zbawienie czyli świętość – ich wstawiennictwa przyzywaliśmy w dniu 1 listopada. Jak również na tych, którzy oczekują na przejście z czyśćca do nieba. Modliliśmy się za nich wczoraj – przeżywając dzień zaduszny. Miesiąc listopad ma jeszcze jeden wymiar, jakże ważny, w kontekście uroczystości, która nas dzisiaj tutaj zgromadziła. Bowiem 11 dnia tegoż miesiąca każdego roku przeżywamy rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości po 123 latach niewoli. W tym roku rocznica jakże szczególna – dokładnie 100 lat temu miało miejsce to jakże ważne dla naszej historii narodowej wydarzenie. Niepodległość naszej ojczyzny nie rodziła się jednak tylko w ówczesnej przestrzeni geopolitycznej – ale zabiegali i walczyli o nią konkretni ludzie, a wśród nich Kazimierz Sosnkowski, którego pomnik chcemy dziś poświęcić i odsłonić.

            Zanim jednak pochylimy się nad historią odzyskania przez Polskę niepodległości i zaangażowaniem się w to dzieło Kazimierza Sosnkowskiego przypatrzmy się dzisiejszemu Słowu Bożemu. Nie było ono szczególnie dobierane do dzisiejszej uroczystości –w takiej formie odczytuje się je dzisiaj w całym Kościele powszechnym. Pierwsze czytanie zostało zaczerpnięte z Listu św. Pawła Apostoła do Filipian. Apostoł Narodów pisze swój list do mieszkańców Filippi z więzienia. Nie ma on pewności, czy jeszcze kiedykolwiek spotka jeszcze gościnnych Filipian, czy raczej może przyjdzie mu spotkać się z tym, którego głosił – z Jezusem Chrystusem. Jednego jest pewien, że w momencie spotkania z Jezusem – będzie to rzeczywistość radości i szczęścia. Z drugiej strony chciałby jeszcze pozostać przy życiu, po to by mógł służyć innym. Św. Paweł ukazuje nam zatem dwie rzeczywistości: niebiańską i ziemską. Można powiedzieć innymi słowy, że pisze on o dwóch ojczyznach. O ojczyźnie w niebie – gdzie oczekuje na nas Bóg, gdzie doznamy wiecznej radości oraz o ojczyźnie ziemskich na której mamy zadanie, które polega na służbie. Potwierdza to również Jezus w dzisiejszym fragmencie Ewangelii, mówiąc do faryzeuszów w przypowieści o zasiadających do uczty. Chrystus zarzuca tym, którzy zostali wybrani na przywódców religijnych, że szukają zaszczytów i chwały. Nie na tym ma polegać misja tych, którym dano władze – mają oni raczej szukać pokory i uniżenia, szczególnie poprzez służbę dla dobra wspólnego.

            Dobrze wiedzieli o tym ci, których nazywamy ojcami niepodległości: Józef Piłsudski, Roman Dmowski, Ignacy Paderewski, Wincenty Witos, Wojciech Korfanty, Ignacy Daszyński czy w końcu Kazimierz Sosnkowski, związany z tym terenem poprzez obecność na wmurowaniu kamienia węgielnego pod miejscową szkołę w dniu 20 listopada 1938 r. Kazimierz Sosnkowski w działalność niepodległościową zaangażował się już w 20 roku życia, w 1905 r. Rok później spotkał Józefa Piłsudskiego, z którym był związany przez długie lata. Już w sierpniu 1906 r. przeprowadził akcję zbrojną, która przeszła do historii pod nazwą krwawej środy, podczas której rozbił kilka posterunków policji. W wyniku tej akcji Rosjanie wycofali się na kilka dni z Warszawy. Była to pierwsza większa polska akcja zbrojna po powstaniu styczniowym. Następnie angażował się on w działalność Związku Strzeleckiego, gdzie był najbliższym współpracownikiem Piłsudskiego. Na bazie tej organizacji powstała Kompania Kadrowa, która dowodzona przez Piłsudskiego i Sosnkowskiego wyruszyła z Krakowa do Kielce z zamiarem walki z Rosją o niepodległą Polskę. Miało to miejsce w nocy z 5 na 6 sierpnia 1914 r. Sosnkowski był jednym z głównodowodzących w I Brygadzie Legionów, gdzie prowadził największą bitwę Legionów pod Kostiuchnówką w dniach 4 – 6 lipca 1916 r. W pierwszym dniu bitwy wraz z Piłsudskim stali na pierwszej linii, w huraganowym ogniu artylerii. Od lipca 1917 r. ci dwa wielcy Polacy zostali uwięzieni przez Niemców w twierdzy magdeburskiej ze względu na odmowę współdziałania z państwami centralnymi. Po zakończeniu I wojny światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości Sosnkowski zajął się organizacją armii dla wskrzeszonego państwa. Zwiększył on liczbę żołnierzy polskich ze 100 tys. na przełomie 1918/1919 do blisko miliona w 1920 r. Często mówi się, że głównym strategiem i architektem zwycięstwa Polski w wojnie Polsko – Radzieckiej 1920 r. był Piłsudski, ale to właśnie Sosnkowski wykuł miecz, który w rękach Piłsudskiego okazał się zwycięskim orężem. Warte podkreślenia jest to, że gen. Sosnkowski nie przegrał żadnej bitwy, przez co okazał się utalentowanym dowódcą. W latach 20-tych i 30-tych XX wieku pracował głównie w Ministerstwie Spraw Wojskowych i Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych. Podczas kampanii wrześniowej 1939 r. brał udział w obronie Lwowa, gdzie również w ostatnich bojach walczył z karabinem w ręku. Następnie Sosnkowski uciekł na Węgry, a następnie do Francji, gdzie wszedł do rządu Sikorskiego. Pełnił funkcję komendanta głównego Związku Walki Zbrojnej. Od lipca 1943 r. był naczelnym wodzem Polskich Sił Zbrojnych. Sprzeciwiał się wszelakim ustępstwom wobec sowietów, a podczas powstania warszawskiego zażądał pomocy od aliantów, co ostatecznie doprowadziło do jego dymisji. Po wojnie zamieszkał w Kanadzie, podejmował próby jednoczenia polskiej emigracji. Niemal zapomnianym faktem jest to, że dzięki zabiegom Sosnkowskiego Pieśń Legionów Polskich we Włoszech, popularnie zwana Mazurkiem Dąbrowskiego stała się hymnem Rzeczpospolitej Polskiej.

            Przykład życia gen. Kazimierza Sosnkowskiego uczy nas, że umiłowanie ojczyzny to nie zaszczyty i chwała, to nie są nawet najpiękniejsze słowa, które pozostają bez pokrycia, ale to jest służba, z wykorzystaniem wszystkich dostępnych sił i zdolności. Przypomniał o tym sam Sosnkowski podczas przemówienia przy okazji wmurowania kamienia węgielnego pod budującą się w Antoniowie szkołę. Szczególnie liczne i silne są węzły, które łączą armię narodową z ludem wiejskim. Chłop polski jest uosobieniem pracy twardej i nieustępliwej, żołnierz polski jest uosobieniem siły fizycznej Państwa, a obydwaj stanowią w moim najgłębszym przekonaniu dwa główne filary Państwa. Chłop polski jest żywicielem Ojczyzny, a żołnierz stoi u Jej granic z karabinem u nogi, strzegąc pilnie, aby pługi polskie mogły w spokoju odwracać skiby ziemi rodzicielki, aby najeźdźca nie obracał w popiół i perzynę zagród naszych, aby nie stratował naszych niw, naszych łanów chleb dających.

Ambasador Rzeczpospolitej Polski w Ankarze Michał Sokolnicki, w październiku 1939 r., gdy Sosnkowski przybył do Francji napisał: Rola Sosnkowskiego w obecnych warunkach może się stać przełomową. Po pierwsze dlatego, że nie jest maruderem, politycznym i wojskowym, i że do końca walczył. [...] A jednocześnie jest twardym, nieustępliwym, dumnym Polakiem. Nie będzie prawić komunałów, nie zadowoli się oślizgłą słodyczą, nie będzie wymieniał na prawo i lewo uprzejmych ukłonów. Nie sprzeda się z góry i za nic, nie uzależni od naszych sojuszników od razu i bez reszty – z wdzięczności dozgonnej za to, że nas w godzinie czarnej zostawili samych – ale będzie warował polskie interesy.

Taki przykład jest nam dzisiaj potrzebny! We współczesnej Polsce co raz mniej jest prawdziwych patriotów. Nie tych, którzy patriotami mienią się od uroczystości do uroczystości, od wiecu do wiecu, ale tych którzy miłują swoją ojczyznę wierną, codzienną służbą. Bo cóż to byłby za syn, który pamiętałby o swojej matce jedynie w dniu jej urodzin i imienin, a na co dzień żył tak, jakby jej nie było? Na nic się nie przyda rocznica 100-lecia odzyskania niepodległości, jeżeli nie zapali w nas ducha prawdziwego patriotyzmu! Pozostanie po niej kilka publikacji, pomników i tablic, które szybko przykryją się patyną obojętności.

            Warto zatem zapytać się czym jest dzisiaj patriotyzm? Po pierwsze ukochaniem naszej Ojczyzny – taką jaka ona jest, z jej historią, kulturą i tradycją. Nie tak dawno jeden z uczniów napisał w swoim wypracowaniu: Gwiżdżę na wasze hasła górnolotne, gwiżdżę na Mazurka Dąbrowskiego z zapisem nutowym, za nic mam listopada dzień jedenasty, zbrodnie w Katyniu i Miednoje. Natomiast jeden ze znanych polityków na początku swojej kariery politycznej pisał: Polskość to nienormalność![…] Polskość wywołuje u mnie niezmiennie odruch buntu: historia, geografia, pech dziejowy i Bóg wie co jeszcze wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać. […]Piękniejsza od Polski jest ucieczka od Polski, tej na ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. Słusznie zatem zauważył poeta bp Ignacy Krasicki: Świętą miłość kochanej Ojczyzny, czują tylko umysły poczciwe. Powinniśmy być dumni z tego z piękne i szlachetne w naszej Ojczyźnie! A temu co złe, nieuczciwe, niehonorowe, temu co godzi w nasze wspólne dobro – powinniśmy powiedzieć zdecydowane nie! Nie wstydźmy się nigdy miłości do Ojczyzny! Wszak sam św. Jan Paweł II powtarzał za Prymasem Tysiąclecia: Po Bogu najbardziej kocham Ojczyznę.I podczas swoich pielgrzymek do Polski uczył nas tej miłości. Dobrze pamiętamy, że gdy wysiadał z samolotu pierwsze co czynił to całował ziemię. Powiedział kiedyś:Pocałunek na polskiej ziemi ma dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki. Polska jest matką szczególną, która wiele wycierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej.

            I ta miłość do Ojczyzny powinna wyrażać się w naszym życiu w konkretnych czynach i postawach. Po pierwsze w uczciwości i sprawiedliwości na każdej płaszczyźnie naszego życia. Julian Tuwim w jednym ze swoich wierszy pisał: Daj nam Panie uprzątnąć dom Ojczysty, z grzechów naszych, z tych win przeklętych, niech będzie biedny, ale czysty. Daj rządy mądrych, dobrych ludzi. Słowom naszych prawdziwość przywróć: Niech prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość – sprawiedliwość.A kard. Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, na krótko przed swoją śmiercią powiedział jakże prorocze słowa: Jeśli ludzie nie staną się uczciwi, prawdomówni, gotowi do poświęceń, jeśli nie będą się z nikim i z niczym liczyć, jeśli zagłuszą swoje sumienia, jeśli staną się cyniczni, lekceważący wszelkie normy moralne, to naprawdę nie będzie miało żadnego znaczenia, jaka koalicja i jaka partia dojdzie do władzy, i jaki wprowadzi system społeczny. Najbogatsze państwo zostanie rozkradzione, jeśli rządzący nim będą nieuczciwi.

            Innym czynem w duchu patriotyzmu jest poszanowanie do naszej historii, kultury i tradycji. Wszak ostrzegał nas Cyprian Kamil Norwid: Narody tracąc pamięć – tracą życie. A wspomniany już kard. Wyszyński dodał: Naród bez przeszłości jest godny współczucia. Naród, który się jej wstydzi, który wychowuje młode pokolenie bez prawdziwej historii Polski, to naród renegatów. Niech zatem 100-rocznica odzyskania przez Polskę Niepodległości będzie dobrą okazją do zgłębienia historii naszej Ojczyzny. Apeluję tu zwłaszcza do ludzi starszych: rozmawiajcie ze swoimi dziećmi, wnukami i prawnukami. Przekazujcie im miejscowe tradycje i zwyczaje, opowiadajcie im historie i wydarzenia z tego terenu. To na pewno bardziej zainteresuje niż książka historyczna czy patriotyczna, po które młodzi sięgają co raz rzadziej. Przypomniał również o tym gen. Sosnkowski w tym miejscu, mówiąc o rozwoju Polski: najpotężniejszym narzędziem jest oświata.

            Prawdziwy patriotyzm to także umiłowanie wiary, tej trwającej w naszej ojczyźnie od pokoleń. Nasz wieszcz narodowy Adam Mickiewicz, przypomniał o tym w słowach:tylko pod tym krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem. A Jan Paweł II podczas Mszy św. w Zakopanem w dniu 6 czerwca 1997 r. dodał: Nie wstydźcie się krzyża! Brońcie krzyża! Nie pozwólcie, aby imię Boże było obrażane w naszych sercach, w życiu społecznym, w naszej Ojczyźnie. Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych, szpitali. Niech on tam pozostanie. Niech przypomina nam nasze chrześcijańskie korzenie, z których wyrosła nasza narodowa tożsamość. Nie bez przyczyny w zawołaniu: Bóg, honor i Ojczyzna, to właśnie Bóg jest na pierwszym miejscu. Bo tak to już jest, że jak Bóg jest na pierwszym miejscu, to również wszystko inne ma swoje właściwe miejsce.

            Pragnę zakończyć dzisiejsze rozważania jeszcze raz słowami gen. Kazimierza Sosnkowskiego, wypowiedzianymi tutaj przed 80-laty: Pełną najgłębszego wyrazu jest dla mnie uroczystość, która jednoczy przedstawicieli wojska narodowego z ludem wiejskim, w chwili, gdy kapłan polski znakiem Boga błogosławi miejsce, gdzie ma powstać nowy przybytek oświaty.Również nas, duchownych, przedstawicieli władzy, żołnierzy, parafian i gości, gromadzi uroczystość, podczas której Bóg chce nas pobłogosławić – nas i Ojczyznę naszą. Niech pomnik, który zostanie dziś poświęcony i odsłonięty przypomina nam na długi czas o 100 rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Niech mobilizuje nas do wiernej służby dla dobra Ojczyzny. A dzisiejsza liturgia niech wskazuje, że miłość do Ojczyzny ziemskiej prowadzi nas do wiecznej Ojczyzny w niebie. Amen.